#76999
teges
Uczestnik

Działanie Ashwagandhy potęguje się im dłużej ją biorę. Organizm wysyca się czynnymi substancjami. Czuję, że mam dużo serotoniny, GABA chyba też jest podbite. Efekt to spokój, rozluźnienie i głęboki sen. Rano rzeczywiście jest lekka przymułka, ale to po wybudzeniu z głębokiego snu chyba norma. Jednak nie jest to coś, co sprawiałoby mi problem. Po prostu muszę się wybudzić, aby zacząć działać. Za to jestem zachwycony tym, że w końcu odzyskałem zdrowy sen 🙂

Inne ciekawe obserwacja wpływu Ashwagandhy:

– żywe marzenia senne – nie jest to regułą, sny nie trafiają się każdej nocy, ale jak się trafią, to są bardzo rozbudowane i sugestywne

– zrelaksowanie mięśni – łatwo się rozluźniam i pozbywam ew. bólów mięśni związanych z napięciem

– Ashwa lubi wodę 😉 – wizyta na basenie to bajka, pływa mi się tak dobrze, jak nigdy, czuję każdy ruch, czuję opór wody, więc mniej się męczę, a pływam szybciej 🙂 do tego zrobiłem rekord w odległości przepłyniętej pod wodą, a wcale nad tym nie trenowałem, wręcz odwrotnie, ostatnio rzadko bywałem na basenie

 

Ogólnie po Ashwagandzie czuję, że mój układ nerwowy ma serotoninową otulinę (serotonin padding; po 5-HTP zdarzało mi się mieć „serotonin coffin” 😉 , tak gruba otuliną, że czułem się odcięty od świata i oszołomiony, co nie było to przyjemne; teraz jest akurat, co jest albo specyfiką Ashwy, albo kontrującym wpływem Noopeptu).