Go to the store in English language version dedicated to your location Change Cancel
Strona główna/Blog/ ~ PUBLICYSTYKA ~ /Kreatywność i szaleństwo - czy to zawsze idzie w parze?

Kreatywność i szaleństwo - czy to zawsze idzie w parze?

~ PUBLICYSTYKA ~ 22 czerwca 2022 Brak komentarzy

Seneka Młodszy w swoich listach pisał: “Nie było prawdziwego geniuszu bez domieszki szaleństwa”. Ten pogląd, szczególnie w odniesieniu do artystów, wciąż jest popularny. Dzięki temu w naszej kulturze utrwalił się mit ekscentrycznego twórcy, który za swoją kreatywność płaci niestabilnością psychiczną. Biografie znanych pisarzy czy plastyków zdają się to tylko potwierdzać. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że 23 grudnia 1888 roku Vincent van Gogh odciął sobie dolną część ucha i zaniósł ją do domu publicznego? Zdaniem wielu tylko szaleństwo mogło też skłonić Kafkę do spalenia wszystkich swoich rękopisów tuż przed śmiercią.

Koncepcja szalonego artysty jest tajemnicza i romantyczna. Twórca zdaje się z jednej strony poddawać stygmatyzacji choroby, z drugiej jej umyka. Artyści dużo częściej są postrzegani jako osoby zaburzone. Otacza ich jednak przy okazji aura tajemniczości i łatwo zostają rozgrzeszeni ze swoich dziwactw.

Pułapki definicji

Aby rzetelnie przyjrzeć się mitowi szalonego artysty, już na wstępie warto podkreślić, że zarówno szaleństwo, jak i sztuka to pojęcia subiektywne. Granice między chorobą psychiczną a normą wyznacza społeczeństwo i mogą one różnić się znacząco w zależności od danego kręgu kulturowego. Dlatego psychiatrzy za zaburzenie uznają zwykle spektrum zachowań, które utrudnia jednostce funkcjonowanie wśród ludzi lub znacząco obniża jakość jego życia, będąc przy okazji źródłem cierpienia.

Definicja sztuki mówi zaś, że za działalność artystyczną możemy uznać proces estetyzacji rzeczywistości. Jego efektem są twory obiektywnie i subiektywnie nowe, niosące nową wartość.

Jak widać oba te pojęcia nie mają twardych naukowych ram. Szaleństwo czy choroba psychiczna w większym stopniu poddają się definiowaniu, jednak warto pamiętać, że zarówno dobrostan, cierpienie, jak i norma społeczna to hasła zmienne i, jak już wspomnieliśmy, subiektywne.

W tym kontekście jeszcze bardziej nieuchwytne wydaje się zobiektywizowanie “tworu artystycznego”. Zarówno piękno jak i pożytek zależą bowiem głownie od oka obserwatora. Nie to bowiem ładne, co jest ładne obiektywnie, ale co nam się podoba. A pożyteczne jest to, co nam osobiście takie się wydaje.

Naukowcy zgłębiają temat

Czy przy tak płynnych ramach pojęciowych da się naukowo przeanalizować relację między szaleństwem a sztuką? Podejmowano takie próby. Prekursorką badań nad związkiem kreatywności z zaburzeniami psychicznymi była badaczka Nancy Andreasen. To ona w 1972 przeprowadziła serię rozmów z trzydziestoma pisarzami i z taką samą liczbą przedstawicieli innych zawodów. Wywiady dotyczyły przede wszystkim ich doświadczeń związanych z chorobami psychicznymi. Wyniki były jednoznaczne. Ponad 80% pisarzy deklarowało różnego rodzaju problemy natury umysłowej. Wśród przedstawicieli innych zawodów było to tylko 30%. Mimo jasnych wniosków badanie Andreasen było mocno krytykowane. Zarzucano jej zbyt tendencyjne założenie, że przedstawiciele takich zawodów jak prawnik czy makler nie są osobami kreatywnymi. Sama badaczka po czasie przyznała też, że rozmowy przeprowadzono ze zbyt małą liczbą osób, co jest niezgodne z zasadami metodologii rzetelnych badań naukowych. Paradoksalnie do krytycznych uwag dotyczących badania doszła i ta związana z kreatywnością pisarzy. Grupa ta pracująca na co dzień z wyobraźnią została posądzona o wyolbrzymianie przeżyć i odczuć związanych z własnym samopoczuciem psychicznym.

Praca Andreasen okazała się jednak na tyle ważna, by zainteresować badaczy związkiem między twórczością a chorobą psychiczną.

Do ciekawych wniosków skłaniają badania przeprowadzone w latach 70. i 80. w Szwecji. Pierwsza część analizy zakładała badanie poziomu inteligencji i kreatywności u 700 tysięcy szwedzkich nastolatków. Wywiady przeprowadzone z tą samą grupą dziesięć lat później wykazały, że młodzi ludzie osiągający najlepsze wyniki w pierwszej części eksperymentu czterokrotnie częściej cierpieli na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne. Co ciekawe najczęściej diagnozowaną u nich chorobą była depresja dwubiegunowa.

Komentujący te wyniki neurobiolog James Fallon z Uniwersytetu Kalifornijskiego zaznacza, że skłonności twórcze najczęściej uwidaczniają się u osób cierpiących na chorobę afektywną dwubiegunową. Najbardziej kreatywni są oni w fazie wyjścia z depresji. Ma to bezpośredni związek ze zmianą aktywności mózgu w płacie czołowym. Badania skojarzeniowe tylko to potwierdziły. W okresie hipomanii pacjenci są bowiem w stanie wygenerować trzy razy więcej kreatywnych skojarzeń z danym słowem niż większość populacji uznana za zdrową. Nic więc dziwnego, że artyści z tą właśnie diagnozą czują większy opór przed podjęciem terapii. Obawiają się oni, że ustabilizowanie nastroju pozbawi ich sił twórczych.

Równie ciekawe badania przeprowadzono w XX wieku na całej populacji Islandii. Wyniki wykazały, że przynależność do grup artystycznych lub praca w kulturze zwiększa ryzyko zachorowania na schizofrenię i zaburzenia dwubiegunowe o 17%. Istnieją dwa główne wnioski, które można z tego wysnuć. Z jednej strony branża kreatywna wymaga nieszablonowego myślenia, które może zwiększyć ryzyko choroby. Z drugiej – osoby z grup ryzyka mogą chętniej wybierać zawody związane ze sztuką lub kulturą.

Dyrektor islandzkiej organizacji deCode zajmującej się genetyką, Kari Stefansson, podsumowuje “eksperyment islandzki” w inny sposób. Stwierdza, że myślenie o osobach kreatywnych i zaburzonych opiera się na naklejaniu im podobnych łatek. Grupy te myśląc i postępując nieszablonowo, często postrzegane są jako dziwne i odbiegające od reszty społeczeństwa. Budowanie jednak na tym bezpośredniego związku między twórczością i chorobą jest zbyt dużym uproszczeniem. Na proces chorobowy składa się bowiem wiele innych czynników, takich jak genetyka, próg wrażliwości, rysy charakterologiczne czy wreszcie osobiste doświadczenia każdego z nas.

Co nam powiedzą na ten temat neuroprzekaźniki?

W poprzedniej części mówiliśmy o badaniach korelacyjnych. A jak w interpretacji mitu o szalonym artyście może nam pomóc neurobiologia? W jej świetle współistnienie kreatywności i zaburzeń psychicznych ma swoje uzasadnienie. Nadaktywność kory czołowej jest jednym z objawów chorób takich jak schizofrenia czy zaburzenia maniakalno-depresyjne. Ale podobne zjawisko możemy też zauważyć w czasie łączenia ze sobą odległych pojęć lub koncepcji. Z jednej strony stan ten może więc doprowadzić do manii czy paranoi, z drugiej do powstania zaskakującego obrazu czy tekstu literackiego.

Amerykański lekarz i badacz Eric R. Braverman stworzył koncepcję typów osobowości, która może dopełnić ten obraz. Według niego u jednostek twórczych najczęściej dominującymi neuroprzekaźnikami są dopamina i acetylocholina. Oba mają wpływ na kreatywność i zdolności językowe, ale ich nadmiar może doprowadzić do manii, epizodów psychotycznych czy ryzykownych zachowań łamiących normy społeczne. Jakże często współcześni artyści ze względu na swoją profesję są rozgrzeszani właśnie z tego typu zachowań.

Problem jest bardziej złożony

Przytoczone wyżej badania zdają się potwierdzać bezpośredni związek kreatywności z chorobą psychiczną. Warto jednak podkreślić, że przyczyny zaburzeń umysłowych są często dużo bardziej złożone. Samo istnienie takiego mitu może też być samospełniającą się przepowiednią. Metka choroby przylepiana osobom kreatywnym może bowiem skłaniać je do dziwactw i zachowań na granicy normy, bo poniekąd tego się od nich wymaga.

Dla przeciwwagi warto na koniec wspomnieć o pracy Alberta Rothenberga, profesora psychiatrii na uniwersytecie w Harvardzie. W czasie swoich badań opisywał on różne strategie kreatywności również wśród noblistów. We wnioskach podkreśla, że samo pojęcie twórczej jednostki bywa problematyczne. Przynależność do związku artystów czy uprawianie kreatywnego zawodu nie musi przecież automatycznie oznaczać zdolności artystycznych. Zwraca też uwagę, że tego typu środowiska i profesje mogą zwyczajnie przyciągać osoby zaburzone. Co ciekawe, badając w czasie swojej pracy 45 noblistów z różnych dziedzin wymagających twórczego myślenia, u żadnego z nich nie znalazł śladów choroby psychicznej.

Preparaty, które pobudzają kreatywność

WINPOCETYNA + HUPERCYNA to synergiczne wsparcie dla efektywnej pracy umysłowej. Preparat znakomicie wpływa na wydolność intelektualną – zwiększa odczuwany poziom energii i wspiera zdolność do skupienia uwagi. W połączeniu oba naturalne składniki wspomagają funkcjonowanie oraz zdolności regeneracyjne układu nerwowego, m.in. poprzez stymulację neurogenezy oraz poprawę ukrwienia mózgu.

ANGELICA + ASTRAGALUS to tradycyjna, chińska receptura – teraz w nowym wydaniu. Doskonałe wsparcie dla układu odpornościowego, który dzięki synergicznemu działaniu obu składników jest lepiej przygotowany do walki z drobnoustrojami (tak bakteriami jak i wirusami). Korzystnie wpływa także na pracę mózgu oraz poprawia ogólną kondycję zdrowotną.

Kategorie: ~ PUBLICYSTYKA ~, Tajemnice mózgu, Tajemnice umysłu

michalina

Literatura

linorytem.pl/sztuka-co-to-jest/
www.pcts.com.pl/choroba-psychiczna-zaburzenia-uczuc-afektu-myslenia-urojenia-spostrzegania-omamy-swiadomosci
www.obslugaczlowieka.pl/czy-mit-szalonego-artysty-jest-prawdziwy/
www.psychiatria.pl/artykul/kreatywnosc-a-choroby-psychiczne/20301
www.academia.edu/22356628/The_Concept_of_the_Mad_Genius_Artist_The_Myth_in_Practice

Skomentuj

Zalogowany jako michalina. Wylogować ?

Dodaj komentarz Dyskutuj na forum

Najnowsze artykuły z tej kategorii

~ PUBLICYSTYKA ~ 22 czerwca 2022
~ PUBLICYSTYKA ~ 22 czerwca 2022
Dodaj komentarz
Dołącz do listy oczekujących Prosimy o podanie adresu email, na który chcesz otrzymać wiadomość z powiadomieniem, gdy produkt wróci do sprzedaży w naszym sklepie. Wpisanie ilości, którą planujesz zamówić, pomoże nam zaplanować wielkość najbliższej dostawy.