Go to the store in English language version dedicated to your location

Change Cancel
Strona główna/Blog/ ~ PUBLICYSTYKA ~ /Wąchanie, przytulanie i skoki na spadochronie... Recepta na udany seks?

Wąchanie, przytulanie i skoki na spadochronie... Recepta na udany seks?

~ PUBLICYSTYKA ~ 12 maja 2021 Brak komentarzy

Seks to nie tylko cement, który spaja relacje romantyczne. Udane życie seksualne jest również istotnym czynnikiem wpływającym na zdrowie psychiczne i fizyczne. Nic więc dziwnego, że naukowcy uważnie obserwują zachowania romantyczne i próbują dociec, które z nich najbardziej sprzyjają podtrzymaniu relacji. Sprawdźmy, czego udało im się dowiedzieć.

Psychologowie na całym świecie poszukują recepty na udane życie romantyczne, gdyż wiedzą, jak ogromne ma ono przełożenie na samopoczucie oraz zdrowie. Ich badania obejmują szereg zróżnicowanych zagadnień. W tym tekście opiszemy przede wszystkim te, z których można wywieść praktyczne wskazówki. Zaczniemy od kwestii dopasowania seksualnego, czyli tego, jak kompatybilne są potrzeby obu stron, a także jak złagodzić dysonans wywołany niezgodnością pragnień seksualnych. Następnie przejdziemy do roli zmysłu węchu w intensywności doznań łóżkowych. Podamy także naukowo udowodniony sposób na podtrzymanie ognia namiętności u par o długim stażu. Wspomnimy także, w ramach motywacji, o wpływie seksu na komponenty psychiki, które są kluczowe dla zachowania dobrego samopoczucia. Na koniec zaś zadamy sobie ważne pytanie – co jeszcze, poza seksem, ma istotny wpływ na trwałość relacji i zdrowie tworzących ją osób?

Kompromis w łóżku

„Partnerzy najczęściej polegają na sobie nawzajem, by zaspokoić swoje potrzeby seksualne” – tymi słowami zaczyna się nowy artykuł naukowy, opublikowany w czasopiśmie „Journal of Personality and Social Psychology: Interpersonal Relations and Group Processes”, którego celem jest zrozumienie zróżnicowania pragnień partnerów i poznanie sposobu złagodzenia wynikających z tego zróżnicowania napięć. Autorka badania, Rhonda N. Balzarini z Uniwersytetu w York, we wstępie zaznaczyła, że niedopasowanie seksualnie nie tylko jest zjawiskiem częstym, lecz także trudnym do rozwiązania – nawet przy pomocy terapii. Pomimo to literatura naukowa dotycząca tego zagadnienia jest zaskakująco skąpa. Dotychczasowe badania zajmowały się wyłącznie jego powierzchownymi aspektami – np. jak często dana osoba chciałaby się kochać, albo jak często nie doświadcza spełnienia swoich potrzeb seksualnych.

Aby uzupełnić wiedzę dotyczącą dopasowania seksualnego, zespół Balzarini postanowił przeprowadzić szeroko zakrojone badanie kwestionariuszowe. W tym celu skonstruowano nową ankietę – Skalę Ideałów Seksualnych (ang. „Sexual Ideals Scale”). Składała się ona z 30 pytań, które obejmowały konkretne zachowania, np. „mój partner angażuje się w seks oralny tak bardzo, jak mój idealny partner”. Kwestionariusz uwzględniał szeroki wachlarz aspektów relacji – np. uczucie zakochania, poziom poczucia bezpieczeństwa, czy różne elementy życia seksualnego. Zadaniem ankietowanych było ocenienie prawdziwości każdego stwierdzenia.

W serii badań udział wzięły 1 532 osoby z Kanady i Stanów Zjednoczonych, pozostające w związkach przez co najmniej 4 miesiące (głównie heteroseksualnych). W pierwszym z nich uczestnicy wypełnili nie tylko Skalę Ideałów Seksualnych, ale także kwestionariusze dotyczące satysfakcji seksualnej, jakości relacji, poziomu zaangażowania oraz siły „współpracy seksualnej”. Ten ostatni termin określa poziom zainteresowania spełnianiem potrzeb partnera – nawet jeśli różnią się one od własnych. Osoba charakteryzująca się wysoką współpracą seksualną odpowiada na pragnienia drugiej strony, nawet jeżeli nie może ich spełnić. Wyniki ankiety nie były zaskakujące – uczestnicy, których relacje znacząco odbiegały od ich ideałów mieli mniejszą satysfakcję z życia seksualnego oraz postrzegali jakość relacji i zaangażowanie drugiej strony jako słabsze. Jednakże rezultaty ujawniły, że jeśli partner wykazywał się wyższą współpracą seksualną, wzrastała także ogólnie pojęta satysfakcja z relacji. Oba te efekty były niezależne od płci ankietowanych.

W kolejnych eksperymentach naukowcy poprosili uczestników o prowadzenie notatek dotyczących przebiegu życia seksualnego oraz satysfakcji z relacji. Partnerzy rejestrowali te informacje niezależnie od siebie, codziennie, przez trzy tygodnie. Przed rozpoczęciem prowadzenia dziennika oraz w trzy miesiące po jego zakończeniu wypełnili też baterię ankiet. Ponownie wyniki wskazały, że wraz ze wzrostem poczucia niezaspokojenia spadała satysfakcja z relacji oraz zaangażowanie w jej podtrzymanie. Efekty te były długoterminowe – osoby, które w swoich dziennikach wskazywały na brak spełnienia seksualnego w końcowym kwestionariuszu opisywały relację jako słabszą. Na te wyniki nie miały wpływu wskaźniki takie jak częstotliwość stosunków seksualnych czy poziom libido. Wynika z tego, że ludzie posiadają wyobrażenia dotyczące idealnego przebiegu relacji romantycznej, także w kontekście seksualnym. Gdy rzeczywistość zanadto odbiega od oczekiwań, cierpi na tym relacja. Jak temu zaradzić?

Na to pytanie odpowiedziały wyniki finalnego eksperymentu. Tym razem naukowcy zasugerowali badanym, że ich potrzeby seksualne nie są spełniane. Uczestnicy wypełnili baterię tych samych ankiet. Analiza ich odpowiedzi ujawniła, że niespełnienie potrzeb seksualnych zmniejsza satysfakcję z relacji jedynie wówczas, gdy partner jest postrzegany jako „niewspółpracujący”. Innymi słowy nie chodzi tu o fizyczne zaspokajanie wszystkich zachcianek ukochanych. O wiele ważniejsze okazuje się dostrzeganie ich i rozmawianie o nich – szczególnie wtedy, gdy różnią się od naszych. Co jeszcze możemy zrobić? Wywiady z uczestnikami wskazały, że choć ich potrzeby nie są spełniane, zachowanie partnera zmniejsza poczucie straty z tego powodu. Co więc robi taki partner? Przede wszystkim jeśli odmawia danego rodzaju aktywności seksualnej, robi to ze zrozumieniem, wychodzi z propozycją kompromisu oraz angażuje się w inne formy czułości. A to pomaga relacji rozkwitać.

Nos do seksu

Zmysł węchu gra istotną, choć często niedostrzeganą rolę w postrzeganiu atrakcyjności (potencjalnego) partnera. Pomaga to wyjaśnić, dlaczego sam wygląd nie jest wyznacznikiem tego, jak pociągająca wydaje nam się dana osoba. Lecz czy zmysł węchu ma wpływ na przebieg samego stosunku seksualnego? Właśnie to postanowiła sprawdzić Johanna Bendas z Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie. Wyniki pracy jej zespołu opublikowano w czasopiśmie  „Archives of Sexual Behavior”.

W badaniu wzięło udział 70 osób – 42 kobiety i 28 mężczyzn między 18. a 36. rokiem życia. Naukowcy sprawdzili, jak wrażliwy jest ich węch, a następnie poprosili o wypełnienie ankiety dotyczącej ich libido (mierzonego jako liczba stosunków seksualnych w ostatnim miesiącu), wydolności seksualnej (określonej jako średni czas trwania zbliżeń) oraz ogólnej satysfakcji z życia seksualnego. Wyniki analizy korelacyjnej ujawniły, że ani libido, ani wydolność seksualna nie są zależne od wrażliwości na zapachy. Natomiast osoby, które miały bardziej wyczulone nosy, opisywały swoje doświadczenia łóżkowe jako bardziej przyjemne. Co więcej, kobiety obdarzone dobrym węchem częściej osiągały orgazm w trakcie seksu.

Te wyniki sugerują pozytywny wpływ wrażliwości węchowej na życie seksualne osób młodych i zdrowych. Przypuszczalnie odczuwanie bodźców takich jak zapach waginy, spermy lub potu wzbogaca doświadczenie zmysłowe w trakcie zbliżenia. Warto zaznaczyć, że wyniki te pochodzą z pionierskiego eksperymentu. Jego metodologia nie uwzględniła istotnych czynników, które wpływają na zmysł węchu – np. tego, w którym dniu cyklu menstruacyjnego były badane kobiety. Dlatego aby wyciągnąć rozstrzygające wnioski, niezbędne jest przeprowadzenie dalszych badań. Mimo to wyniki tego eksperymentu zachęcają do… eksperymentowania. Mianowicie możemy ćwiczyć nasz zmysł węchu (np. świadomie skupiając się na zapachu potraw bądź kwiatów), a następnie sprawdzić, czy jego uwrażliwienie przekłada się na zwiększenie przyjemności w łóżku.

Nowe doświadczenia

Z biegiem lat siła relacji romantycznych może ulec osłabieniu przede wszystkim pod naporem rutyny. Cierpi na tym nie tylko psychika, ale także życie seksualne. Jak zapobiec tym zmianom i dbać o ogień namiętności? Psycholodzy Arthur i Elaine Aron ukuli teorię, która może przynieść odpowiedź na to pytanie. Ich zdaniem ludzie mają fundamentalną potrzebę uczenia się, rozwoju oraz postrzegania siebie i świata z nowych perspektyw. Gdy ta potrzeba jest zaspokajana, pojawia się uczucie satysfakcji. Zatem podejmowanie nowych aktywności wspólnie ze „starym” partnerem może potencjalnie przełożyć się na wzrost zadowolenia z relacji oraz na poprawę jakości życia seksualnego. Ta hipoteza została zbadana przez Amy Muise z Uniwersytetu York. Wyniki pracy jej zespołu zostały opublikowane w czasopiśmie „Journal of Personality and Social Psychology”.

Zespół Muise postanowił zbadać zależność między angażowaniem się w nowe doświadczenia a poziomem libido i częstotliwością zbliżeń seksualnych. W tym celu przeprowadzili dwa trzytygodniowe badania, w których udział wzięło ponad 200 par, głównie heteroseksualnych i o długim stażu. Pierwsze odbyło się w Kanadzie, a drugie – w Stanach Zjednoczonych. Wszyscy uczestnicy zostali poproszeni o codzienne prowadzenie notatek. W pierwszym badaniu opisywali, czy danego dnia doświadczali czegoś nowego wraz z partnerem (np. „Czy przebywając dziś z partnerką/partnerem dowiedziałeś/dowiedziałaś się czegoś nowego o sobie?”). W drugim badaniu podawali przykłady konkretnych czynności, które, wykonywane wspólnie, zwiększały świadomość siebie, radość z życia, przyniosły nową perspektywę itd. (np. „Podzielenie się z partnerem głębokimi emocjami lub przemyśleniami” lub „Wspólny skok ze spadochronem”). Uczestnicy obu eksperymentów uzupełniali ponadto ankiety dotyczące ich nastroju, czasu spędzonego razem, satysfakcji z relacji, poziomu libido oraz ewentualnej aktywności seksualnej.

Wyniki obu badań były porównywalne. W dniach, w których uczestnicy opisywali angażowanie się w nowe czynności z partnerem, wskazywali również na zwiększenie poziomu libido, wyższą częstotliwość uprawiania seksu i wzrost satysfakcji z niego oraz z relacji. Te zależności były silniejsze u par o dłuższym stażu. Przypuszczalnie we wczesnym etapie związku uczucie „nowości” i związane z nim podekscytowanie występują naturalnie przez cały czas. Natomiast nie są one tak częste u osób, które są ze sobą przez dłuższy czas. Właśnie dlatego to w tych relacjach efekt nowych doświadczeń był najmocniejszy. Naukowcy zaobserwowali także, że gdy jedna ze stron relacji opisywała przeżycia dotyczące rozwoju, u drugiej wzrastało libido. Być może to dlatego, że postrzeganie swojego partnera w nowym świetle lub w nowej sytuacji zwiększa jego atrakcyjność. Ponadto doświadczenie samorozwoju w danym dniu korelowało z prawdopodobieństwem odbycia tego dnia stosunku seksualnego.

Te badania jak na razie dokumentowały korelację między poczuciem rozwijania się a satysfakcją z relacji oraz seksu. Naukowcy przeprowadzili jeszcze jeden eksperyment, by sprawdzić, jak wspólne podejmowanie nowych wyzwań wpływa na aktywność seksualną. Tym razem wzięło w nim udział ponad 100 par o długim stażu. Wszystkich uczestników zaproszono na sesję coachingu. Połowa z nich dowiedziała się o pozytywnym wpływie rozwijania się na jakość seksu i relacji, a połowa – o korzyściach płynących z oddawania się dobrze znanym czynnościom. Kolejne 80 par stanowiło grupę kontrolną, która nie odbyła żadnej sesji. Po tygodniu naukowcy sprawdzili, w jakie aktywności zaangażowały się badane pary oraz jaki był poziom ich libido i jak często uprawiały one seks. Wyniki wskazały, że osoby z pierwszej grupy, które zaangażowały się w nowe doświadczenia, odczuły przypływ libido i doszło między nimi do większej liczby zbliżeń niż u osób z pozostałych grup. Wniosek jest jeden – warto robić nowe, ciekawe rzeczy razem. Ale czy od razu musimy skakać ze spadochronem?

Niekoniecznie. Sekret poczucia rozwoju nie tkwi w robieniu jak najbardziej niekonwencjonalnych czynności – choć te mogą pomóc. Prawdopodobnie chodzi tu bardziej o sposób postrzegania tego co robimy oraz o nastawienie z jakimi oddajemy się danej czynności. Wspólne doświadczanie nowych rzeczy lub dostrzeganie nowych jakości w znajomych zajęciach również prowadzi do doświadczenia rozwoju. A dzięki niemu miłość nie rdzewieje.

Dlaczego warto się kochać?

Poza tym, że zdrowy seks jest przyjemny, bo powoduje wyrzut całej masy hormonów szczęścia, ma on też dodatkowy wpływ na ludzką psychikę. Odkrył go Todd Kashdan z Uniwersytetu George’a Masona, który wraz z zespołem przeprowadził badanie weryfikujące zależność między częstotliwością doświadczeń seksualnych oraz… poczuciem sensu życia. Wyniki ich pracy zostały opublikowane w czasopiśmie „Emotion”.

W badaniu wzięło udział 152 studentów, w tym 116 kobiet. Średnia wieku uczestników wyniosła 24 lata. Ponad połowa z nich była zaangażowana w monogamiczną relację romantyczną. Każda osoba przez 3 tygodnie uzupełniała dziennik, w którym notowała poziom nastroju, poczucie sensu życia oraz ewentualne czynności seksualne (rozumiane szeroko, od pocałunku aż po stosunek) i ich jakość. W ten sposób naukowcy mogli sprawdzić zależność między życiem seksualnym a nastrojem.

Wyniki ich analizy ujawniły, że bliskość fizyczna miała pozytywny wpływ na samopoczucie psychiczne kolejnego dnia. Wzrastało także poczucie sensu życia. Im wyższa była przyjemność czerpana z seksu, tym bardziej wzrastał nastrój. Efekty te były niezależne od płci. Wskazują one, że poczucie sensu życia jest blisko związane z zaspokojeniem potrzeby bliskości i przynależności. Po raz kolejny naukowcy dochodzą do wniosku, że to właśnie relacje pełne miłości są kluczowe dla naszego dobrostanu.

Seks to nie wszystko

Niejeden zespół badaczy wykazał pozytywną zależność między częstotliwością seksu a radością. Pytanie dlaczego seks poprawia humor może wydawać się naiwne. A jednak wiele przyjemnych czynności wcale nie przynosi długofalowych korzyści emocjonalnych. Trudno jest też wykluczyć odwrotną zależność, mianowicie to, że kiedy jesteśmy szczęśliwi, mamy większą ochotę na seks. To jak to właściwie jest?

Zespół Anik Debrot z Uniwersytetu we Fryburgu przeprowadził serię eksperymentów by zbadać, dlaczego seks sprawia, że czujemy się  szczęśliwi. W pierwszym z nich udział wzięło 335 Szwajcarów i Szwajcarek (singli), a w drugim – 74 pary z San Francisco. Większość z nich była heteroseksualna. Wszyscy wypełnili baterię testów, które sprawdzały przede wszystkim częstotliwość uprawiania miłości, częstotliwość czułego dotyku (np. przytulania, całowania, głaskania), poziom satysfakcji z życia oraz jakość doświadczanych emocji. Następnie naukowcy przeanalizowali zebrane dane pod kątem zależności między seksem, czułym dotykiem, a satysfakcją z życia i ogólnym samopoczuciem.

Wyniki badań kwestionariuszowych ujawniły, że liczba zbliżeń seksualnych faktycznie koreluje z nastrojem. Jednakże zależność ta zniknęła, gdy naukowcy uwzględnili również czuły dotyk. Oznacza to, że czułość ma o wiele większy wpływ na samopoczucie niż seks sam w sobie. Rezultaty te sugerują, że kluczem do udanego życia seksualnego nie jest stosunek, lecz inne formy wyrażania miłości poprzez dotyk. Tak naprawdę szczęście i satysfakcja z życia są zależne od przytulania i głaskania – które z kolei towarzyszą zbliżeniom.

Następnie naukowcy przeprowadzili kolejny eksperyment, tym razem z użyciem metodologii „próbkowania doświadczenia” (z ang. „experience-sampling”). Mianowicie poprosili 106 par (w większości małżeństw z dziećmi) o prowadzenie przez 10 dni notatek uwzględniających różne aspekty ich relacji. Były to m.in. aktywność seksualna (czyli wszelkie momenty intymności), wyrażanie uczuć słowem bądź dotykiem oraz własne stany emocjonalne. Uczestnicy uzupełniali dziennik cztery razy dziennie: przed i po pracy, po pierwszych 45 minutach spędzonych z partnerem, a także na godzinę przed zaśnięciem.

Wyniki tego próbkowania były zbliżone do rezultatów badania kwestionariuszowego. Wykazały przede wszystkim, że zbliżenie seksualne w poprzednim dniu było związane z odczuwaniem pozytywnych emocji następnego ranka. Jednakże zależność ta ponownie zniknęła, gdy naukowcy uwzględnili w swej analizie wyrażanie uczuć słowem lub dotykiem. Innymi słowy okazało się, że seks prowadził do zwiększonej radości dlatego, że wiązało się z nim czułe przytulanie. Tej konkluzji sprzyja również fakt, że seks bez czułości był zjawiskiem niezwykle rzadkim – według dzienników zdarzył się jedynie w 4% wszystkich zbliżeń. Sześć miesięcy później naukowcy ponownie poprosili te same pary o wypełnienie ankiet dotyczących nastroju. Wyniki tych kwestionariuszy wykazały, że liczba zbliżeń seksualnych zarejestrowanych w dziennikach była trafnym wskaźnikiem poziomu zadowolenia z relacji tylko wtedy, gdy seksowi towarzyszyła czułość.

Badania ludzkiej seksualności są ograniczone do modelu korelacyjnego z prostej przyczyny – trudno jest poprosić uczestników, by w danym dniu zaangażowali się w stosunek seksualny, a w innym – tylko się poprzytulali. Niestety bez takiego eksperymentu trudno jest rozstrzygnąć przyczynową rolę seksu i czułości we wzbudzaniu komfortu psychicznego. Aby obejść ten problem, zespół Debrot postanowił sprawdzić, czy zbliżenie seksualne zarejestrowane w danym momencie korelowało z większą czułością w następnym punkcie pomiaru. Dzięki temu można było zweryfikować hipotezę, że seks sprzyja czułości.

W finalnym eksperymencie wzięło udział 58 heteroseksualnych par. Ich zadaniem było prowadzenie dziennika przy użyciu aplikacji mobilnej. Notatki sporządzali kilka razy dziennie – po obudzeniu, w połowie dnia, wieczorem i tuż przed snem. Koncentrowali się w nich na opisie aktywności seksualnej i czułości. Następnie naukowcy sprawdzili, czy zbliżenie seksualne korelowało z bliskością w następnej notatce. Wyniki potwierdziły hipotezę – nawet kilka godzin po seksie partnerzy okazywali sobie więcej czułości, niż gdy seksu nie było. Te wyniki wciąż nie dowodzą, że seks prowadzi do szczęścia, ponieważ jest związany z czułym dotykiem. Niemniej jednak są spójne z tą interpretacją danych.

Wyniki sugerują, że kiedy angażujemy się w stosunek seksualny, doświadczamy więcej czułości – także po stosunku. A to właśnie czułość jest kluczowa w odczuwaniu radości oraz satysfakcji z życia i relacji. Zatem pamiętajmy, że przytulanie jest co najmniej równie ważne jak sam seks! A jeśli ten ostatni nie jest możliwy (np. po zabiegu chirurgicznym lub porodzie), możemy kompensować jego brak zwiększając liczbę czułych interakcji. Podsumowując – to przytulanie, nie seks, wydaje się być kluczem do szczęśliwej relacji i udanego życia seksualnego!

Jaki jest sekret dobrego seksu?

Opisane badania stanowią próbę integracji tego, co naukowcy już wiedzą o seksie i relacjach. Dowiedzieliśmy się przede wszystkim, jak poprzez empatię możemy zaradzić niedopasowaniu seksualnemu i uchronić relację przed frustracją. Odkryliśmy także rolę zmysłu węchu w intensywności odczuwania przyjemności oraz poznaliśmy sposób na budowanie większej bliskości także wtedy, gdy relacja trwa od wielu lat. Na koniec zaś zrozumieliśmy, że choć seks zwiększa zadowolenie z życia, dzieje się to dzięki towarzyszącej mu czułości.

A zatem – jaka jest recepta naukowców na udane życie romantyczne? Przede wszystkim jeśli odmawiamy zbliżenia seksualnego, róbmy to z empatią i starajmy się o kompromis, który zadowoli partnerkę lub partnera. Jeżeli zaś chcemy wzmocnić nasze doznania łóżkowe, pomocny może okazać się trening… węchu.  Natomiast by podtrzymać ogień namiętności w relacji o dłuższym stażu przyda się wspólne angażowanie się w nowe doświadczenia. Nie musi to być zaraz skok ze spadochronem czy coś równie ekstremalnego. Wystarczy, jeśli np. zagramy z drugą połówką w Monopol. I ostatnia, lecz wcale nie najmniej ważna rada: udane życie seksualne wcale nie oznacza częstego seksu! Niekiedy ulegamy presji i myślimy, że jeśli będziemy kochać się jak najczęściej, to będzie to wyznacznik tego, jak dobry jest nasz związek. A przecież, jak pokazują wyniki badań, to nie seks jako taki sprawia, że odbieramy życie we dwoje jako bardziej satysfakcjonujące. To zasługa okazywania sobie uczuć. Owszem, najczęściej towarzyszy ona stosunkowi, ale i bez niego możemy przytulać się, całować czy mówić sobie miłe rzeczy. A to właśnie czułość jest najtrwalszym spoiwem relacji. Uświadomienie sobie tego z całą pewnością sprawi, że będziemy kochać się wtedy, kiedy naprawdę będziemy mieli na to ochotę, a nie wtedy, kiedy będzie nam się wydawało, że powinniśmy. A wtedy seks będzie najbardziej przyjemny.

No, to do dzieła! Najwyższy czas zastosować nowo nabytą wiedzę w praktyce.

Kategorie: ~ PUBLICYSTYKA ~, Seks i relacje, Tajemnice umysłu

natalia

Ukończyła magisterium z kognitywistyki Uniwersytetu Osnabrück. Pracowała w laboratoriach naukowych na uniwersytetach w Polsce, Australii i Niemczech. Obecnie popularyzuję wiedzę o mózgu. Najchętniej pisze o ciekawostkach dotyczących jego działania, alternatywnych sposobach terapii zaburzeń pracy umysłu oraz korzyściach płynących z medytacji. Pasjonuje ją praktyka jogi, podróże małe i duże, a także literatura fantastyczno-naukowa. Lubi być blisko natury. Kocha psy, koty i wszystkie inne muminki.

Literatura

Balzarini RN, et al. The detriments of unmet sexual ideals and buffering effect of sexual communal strength. J Pers Soc Psychol. 2021
Bendas J, Hummel T, Croy I. Olfactory Function Relates to Sexual Experience in Adults. Arch Sex Behav. 2018
Debrot A, Meuwly N, Muise A, Impett EA, Schoebi D. More Than Just Sex: Affection Mediates the Association Between Sexual Activity and Well-Being. Pers Soc Psychol Bull. 2017
Kashdan TB, Goodman FR, Stiksma M, Milius CR, McKnight PE. Sexuality leads to boosts in mood and meaning in life with no evidence for the reverse direction: A daily diary investigation. Emotion. 2018
Muise A, et al. Broadening your horizons: Self-expanding activities promote desire and satisfaction in established romantic relationships. J Pers Soc Psychol. 2019

Skomentuj

Zalogowany jako natalia. Wylogować ?

Dodaj komentarz Dyskutuj na forum

Najnowsze artykuły z tej kategorii

Dodaj komentarz
Dołącz do listy oczekujących Prosimy o podanie adresu email, na który chcesz otrzymać wiadomość z powiadomieniem, gdy produkt wróci do sprzedaży w naszym sklepie. Wpisanie ilości, którą planujesz zamówić, pomoże nam zaplanować wielkość najbliższej dostawy.