W “zachodnim” rozumieniu zioła to różne części roślin. Jednak w tradycyjnej medycynie Tybetu pojęcie to jest znacznie szersze - oprócz roślin obejmuje również grzyby oraz składniki pochodzenia zwierzęcego, a także minerały. Często inspiracją do poznawania ich właściwości były zachowania zwierząt, co uwidacznia się w legendach dotyczących niektórych z tych naturalnych medykamentów. Zazwyczaj ich działanie nie ogranicza się do poprawy funkcji tylko jednego narządu czy układu - znaczna ich część ma właściwości adaptogenne, które wspomagają funkcjonowanie całego organizmu. Wydaje się to jak najbardziej uzasadnione, gdy w surowym klimacie Wyżyny Tybetańskiej trudno byłoby przetrwać bez wsparcia ze strony przyrody.
Medycyna tybetańska jest jednym z najstarszych systemów leczniczych na świecie, który praktykowany jest nieprzerwanie do dzisiaj. Poza Tybetem jest szczególnie popularna w Chinach, Nepalu, Indiach, Mongolii, w Rosji oraz Azji Centralnej. Duży wpływ na jej rozwój miała filozofia buddyjska, zgodnie z którą zdrowie zależy od równowagi ciała i ducha oraz sił fizycznych i duchowych istniejących w świecie.
Amazonię nazywa się „największą apteką świata”. Zajmując obszar 7 mln km2, stanowi ponad połowę wszystkich lasów deszczowych na kuli ziemskiej. Są to tereny o największej bioróżnorodności. Rośnie tam ok. 80-100 tys. roślin, z których wiele wciąż pozostaje niezbadanych. Stąd pochodzi też wiele ziół, które dziś znajdują się w składzie leków ujętych w spisie światowym. Szacuje się, że ok. 25% współczesnych leków opartych jest na działaniu tych właśnie tradycyjnych specyfików. Obecnie nie pamięta się już, że ich właściwości lecznicze odkrywali curanderos, ucząc się na własnych błędach.
Ameryka Południowa jest regionem o mocno zakorzenionych tradycjach rolniczych. Przed jej mieszkańcami botanika nie ma tajemnic. Leczenie przy użyciu roślin, których występuje tu ogromna ilość i różnorodność, stosowane jest przez tamtejszych szamanów od wieków. Niestety, dziedzina ta nie jest dobrze opisana. Tak naprawdę w dostępnych źródłach znajduje się zaledwie ułamek tej wiedzy, a żeby ją zdobyć, niektórzy poświęcili lata swojego życia, spędzając je z ludźmi zamieszkującymi te tereny.
Słowiańskie szeptuchy leczyły rozmaite dolegliwości nie tylko magią i tajemniczymi rytuałami. Posiadały również ogromną wiedzę o właściwościach rosnących dookoła ziół. Część tej wiedzy pozostała z nami do dziś i obecna jest w konwencjonalnej medycynie. Oto niektóre z roślin cieszących się uznaniem dawnych Slowian. Sprawdź, czy je znasz.
Gdy mówimy o szamanizmie, zazwyczaj pierwszymi skojarzeniami są Afryka, Ameryka Południowa i indiańskie obrządki, rzadziej sąsiednia Rosja i Syberia. O rodzimej tradycji lecznictwa nie myśli się w ogóle, a historie o niej traktuje z przymrużeniem oka, bardziej jako legendy niż rzeczywistość. Tymczasem na ziemiach pradawnych Słowian medycyna naturalna była bardzo rozwinięta, a specjalistami w tej dziedzinie byli właśnie szamani.
Wszyscy wiemy, co dzieje się z nami, kiedy zbyt długo nie śpimy. Jesteśmy zmęczeni, nasze myśli mają tendencję do błąkania się wszędzie, byle tylko nie skupiać się na tym, na czym trzeba. Bardziej skomplikowane problemy zaczynają się wydawać nie do rozwiązania. Nauka staje się właściwie niemożliwa, choć tutaj akurat część studentów może być innego zdania - zwłaszcza podczas sesji. Generalnie nasz mózg potrzebuje snu, żeby móc funkcjonować.
Wiara w nieśmiertelność duchowej cząstki człowieka wspólna jest wielu dzisiejszym religiom. Hinduizm i Buddyzm nauczają o wędrówce duszy w celu jej doskonalenia, przy czym ten ostatni mówi tylko o wędrówce karmy. Indywidualne cechy człowieka giną dla buddystów wraz ze śmiercią ciała. Nieco inaczej wygląda to wśród wyznawców Islamu, którzy po śmierci spodziewają się spotkać dwa anioły - Nikara i Munkara. Rozmowa z nimi decyduje o dalszych losach człowieka po śmierci.
Człowiek, jako istota racjonalna i refleksyjna, od dawna już zadawał sobie pytania dotyczące natury życia i śmierci. Logiczną tego konsekwencją były rozmyślania o duszy czy energii, która wprawiała w ruch zarówno obiekty ożywione jak i nieożywione. Z tymi pytaniami mierzyli się już nasi przodkowie i przed nimi stajemy też my, ponieważ wśród mrowia koncepcji naukowych tłumaczących świat tym bardziej próbujemy nadać naszej egzystencji głębszy sens. I nabrać przez to pewności, że poza tym, co widzimy, jest inna rzeczywistość, w której nasza świadomość i wiedza nie giną. Jak więc na przestrzeni wieków zmieniały się poglądy na temat duszy i czy współczesna wiedza zbliżyła nas choć trochę do rozwiązania tej zagadki?
Choroby zarówno ciała jak i umysłu towarzyszyły ludzkości od początku jej istnienia. Wraz ze wzrostem wiedzy i świadomości zmieniało się podejście do osób dotkniętych zaburzeniami psychicznymi. Długo miała na nie wpływ demonizacja lub sakramentacja chorych (w zależności od epoki czy kontekstu kulturowego). Często postawy te występowały naprzemiennie lub obok siebie, jednych chorych podnosząc do rangi szamana, innych karząc wygnaniem czy śmiercią.