Go to the store in English language version dedicated to your location Change Cancel
Strona główna/Blog/ ~ PUBLICYSTYKA ~ /Tradycyjna medycyna Ameryki Południowej (cz. 1)

Tradycyjna medycyna Ameryki Południowej (cz. 1)

~ PUBLICYSTYKA ~ 1 marca 2024 Brak komentarzy

Ameryka Południowa jest regionem o mocno zakorzenionych tradycjach rolniczych. Przed jej mieszkańcami botanika nie ma tajemnic. Leczenie przy użyciu roślin, których występuje tu ogromna ilość i różnorodność, stosowane jest przez tamtejszych szamanów od wieków. Niestety, dziedzina ta nie jest dobrze opisana. Tak naprawdę w dostępnych źródłach znajduje się zaledwie ułamek tej wiedzy, a żeby ją zdobyć, niektórzy poświęcili lata swojego życia, spędzając je z ludźmi zamieszkującymi te tereny.

Przykładem jest profesor Zdzisław Ryn, który takich podróży odbył ponad 50. Specjalizuje się w medycynie górskiej i należy do prestiżowego grona The Explorers Club, czyli amerykańskiego stowarzyszenia zrzeszającego osoby wpływające swoimi działaniami na postęp w badaniach naukowych oraz zajmujące się eksploracją naukową. Dane na temat medycyny indiańskiej profesor Ryn zbierał przez 30 lat i opisał je w książce zatytułowanej właśnie „Medycyna indiańska”.

Człowiek, bogowie i curandero

Podobnie jak w innych częściach świata, gdzie stosuje się leczenie tradycyjne, również i w Ameryce Południowej głęboko wierzy się w więź człowieka z duchami jego przodków i bóstwami. Amerykańska tradycja lecznicza jest mocno powiązana z życiem duchowym. Łącznikiem między tamtym światem a rzeczywistością są uzdrowiciele, zwani curandero. Są oni odpowiednikiem syberyjskich szamanów. Łączą rolę kapłana, lekarza, filozofa i jednocześnie lidera danej społeczności. Stoją na straży tradycji i obyczajów, dowodzą i strzegą przed złem z zaświatów i przyziemnymi chorobami. W trakcie rytuałów, kiedy komunikują się z duchami, zapadają w psychodeliczny trans, podczas którego czerpią swoją wiedzę z rozmaitych dziedzin.

Ceremonie, bo tak są tutaj nazywane, to również zabiegi uzdrawiania, prowadzone przy użyciu halucynogennego środka – ayahusca, podawanego pacjentowi. Mieszkańcy Ameryki Południowej wierzą, że choroba spotyka człowieka, gdy jakiś przedmiot trafił do jego wnętrza. Mogło go tam wprowadzić jakieś zwierze, złe duchy, albo inna osoba, która rzuciła zły urok. Podczas rytuału, curandero wydobywa ten przedmiot i odrzuca go. Ma to oczywiście wymiar symboliczny i odbywa się za pomocą gestów, jednak w podświadomości pacjenta pojawia się informacja, że zła siła, która powodowała jego cierpienie, została usunięta. Takie przeżycie wpływa na psychosomatykę, usuwa stres i poprawia odporność. Kiedy halucynacje ustępują, pacjent czuje zrelaksowanie i ulgę.

Powoli i cierpliwie…

W przeciwieństwie do zachodniego stylu życia, którego pośpiech widoczny jest również w służbie zdrowia, tutaj szaman poświęca całą swoją uwagę i dużo czasu wyłącznie jednemu pacjentowi. Nie prowadzi się tu terapii grupowych, ponieważ każdy przypadek medyczny jest indywidualny, więc taka forma leczenia jest z góry skazana na porażkę. Wiele z obrzędów ma mistyczny charakter, oprawione są bowiem muzyką, kadzidłami czy tańcem. Pacjent jest dodatkowo motywowany do wyzdrowienia, ponieważ podczas procesu leczenia angażuje się jego najbliższe otoczenie. W Chile, gdzie mieszkają Indianie z plemienia Mapuchów, kilka osób jeździ na koniach wokół wioski, w której mieszka chory, co ma odpędzić złe duchy. Ten, widząc tak duże wsparcie oraz życzliwość okazywaną mu przez bliskie osoby, czuje się przepełniony pozytywną energią. Uchodzi z niego stres, co przekłada się na większą odporność organizmu.

Ogromne znaczenie ma tu podświadomość, która powoduje, że ustępują lub zmniejszają się objawy somatyczne. W takich warunkach chory szybciej i łatwiej wraca do zdrowia. Metody te stosuje się z powodzeniem w leczeniu m. in. depresji, która jest zmorą współczesnego świata. Są to techniki całkowicie odmienne od tych przyjętych w zachodniej medycynie, w której osoby z zaburzeniami psychicznymi izoluje się od reszty społeczeństwa, ewentualnie umieszcza w ośrodkach z innymi pacjentami, mającymi te same problemy. Takie zamknięte środowisko cierpiących na różne dolegliwości nie stwarza warunków do szybkiego wyzdrowienia.

Dowodem na silne oddziaływanie podświadomości oraz jej dużą rolę w medycynie tamtejszych krajów są liczne obrzędy, z medycyną mające niewiele wspólnego, ale jest w nich pewien mistycyzm, który równie mocno może przyczynić się do wyzdrowienia jak lekarstwa. Należą do nich pocieranie drewnianą łyżką, jajkiem czy świnką morską. Każdy rytuał uzdrawiania poprzedzany jest odpowiednikiem spowiedzi, czyli wyznaniem przez pacjenta wszystkich złych uczynków i myśli. „Rozgrzeszenia” dokonuje curandero, czym uwalnia z poczucia winy. Czynność pocierania różnymi przedmiotami ma właśnie zadanie oczyszczające. Indianie wierzą w magię tego rytuału oraz w to, że jest on drogą do wyleczenia. Działa to relaksująco, likwiduje stres, co rzeczywiście przyczynia się do większego powodzenia tego procesu. Leczenie jest procesem złożonym, na który składa się kilka różnych terapii. Po dokonaniu oczyszczenia szaman może przepisać pacjentowi odpowiedni zestaw ziół, dietę czy masaż.

Choroby ciepła i zimna

Podobnie jak w Chinach, w Ameryce Południowej istnieje przekonanie, że choroby dzielą się na dwie grupy – choroby ciepła i zimna. Ruchowi powietrza i jego temperaturze przypisuje się działanie sił z zaświatów. Ważna jest tu również harmonia między człowiekiem a naturą, poczucie jedności z przyrodą. Świat zachodni natomiast odgradza się od niej wszelkimi możliwymi sposobami. Nie śpimy na świeżym powietrzu, budujemy mury, nie chodzimy boso po trawie. W tym właśnie upatruje się źródła wielu współczesnych dolegliwości. Indianie harmonii poszukują także w życiu, przez co należy rozumieć wyzbycie się konfliktów i stresu. To one są bowiem podstawą większości zaburzeń nerwicowych. Podczas terapii lekarz stara się ustalić źródło konfliktu i je usunąć. Dokonuje tego przeprowadzając wywiad z pacjentem oraz jego najbliższymi.

Jednak największą mądrością tradycyjnej indiańskiej medycyny jest założenie, że chorobę, która w naturze powstała, można za pomocą natury wyleczyć. Innymi słowy zakłada ona, że nie ma choroby, na którą nie ma lekarstwa w przyrodzie. Fascynujące jest to, że Indianie, mimo że nie mają pojęcia o anatomii i fizjologii ludzkiego organizmu, doskonale potrafią radzić sobie z cierpieniem i skutecznie leczyć wiele przypadłości. Ich doświadczenie jest efektem wielopokoleniowej tradycji, przekazywanej ustnie. A w wielu krajach Ameryki Południowej, np. w Argentynie, popularne są praktyki współpracy wykształconych lekarzy z szamanami. Medycyna konwencjonalna coraz częściej czerpie z tradycyjnych metod, opierających się na symbiozie z naturą.

Taką samą tendencję widać również wśród pacjentów. Wynika to przede wszystkim z utracenia zaufania do służby zdrowia, która w zderzeniu z biurokratycznymi realiami często okazuje się niewydolna. Lekarze często stają się urzędnikami, a pacjenci czują się traktowani przedmiotowo. Wielu medyków skupia się na technologii, zafascynowani jej możliwościami, zaniedbują jednocześnie podstawowe potrzeby chorego – okazanie zrozumienia i otoczenie opieką. Ponadto z braku czasu i nadmiaru obowiązków, nie poświęcają pacjentom dostatecznie dużo czasu, aby poznać i usunąć przyczynę ich schorzeń, która może być nieraz bardzo głęboko ukryta – nie tylko w ciele, ale i w psychice. Zamiast tego działają doraźnie, a pacjenci czują tylko tymczasową ulgę. Nie dziwi więc, że coraz częściej szukają ukojenia w medycynie naturalnej, która traktuje pacjenta podmiotowo i kompleksowo zajmuje się zarówno sferą fizyczną, jak i emocjonalną.

Kategorie: ~ PUBLICYSTYKA ~, Dawniej i dziś

magda

Skomentuj

Zalogowany jako magda. Wylogować ?

Dodaj komentarz

Najnowsze artykuły z tej kategorii

~ PUBLICYSTYKA ~ 1 marca 2024
~ PUBLICYSTYKA ~ 1 marca 2024
Dodaj komentarz
Dołącz do listy oczekujących Prosimy o podanie adresu email, na który chcesz otrzymać wiadomość z powiadomieniem, gdy produkt wróci do sprzedaży w naszym sklepie. Wpisanie ilości, którą planujesz zamówić, pomoże nam zaplanować wielkość najbliższej dostawy.