#77198
Kris
Uczestnik

> Myślisz, że podatność na stres to wynik upregulacji dopaminowej?

Mógł być to jeden z czynników. Z tym, że upregulację w mniejszym czy większym zakresie (w załeżności od aktualnego stacku i dawek) prowadziłem od początku tego roku z dwiema dwutygodniowymi przerwami. Czyli cały czas stosowałem acetylocholinergiki, które jakby nie patrzeć działają wzbudzająco. Do tego w kratkę używałem Relatonic/Relatonic Max (2 kaps. dziennie) i okazjonalnie Comfortil.
Ponadto mogły się na to nałożyć inne czynniki, jak m.in. znacznie wzmożony stres w pracy.

Aktualnie odstawiłem wszystkie dopaminergiki i acetylocholinergiki, stosuję same preparaty na GABA. Powiem szczerze, że bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Fasoracetam, który z początku wywoływał lekką nerwowość (dlatego brałem na wieczór, aby dodatkowo nie 'dobijać się’ jeszcze większym stresem na urlopie :)). Aktualnie działa rozjaśniająco i relaksująco, więc wróciłem do dawkowania rano+(po)południe. Pierwsze efekty tego stacku są powoli zauważalne, ale nie chcę zapeszać. Dam znać po pierwszym lub drugim cyklu.
Dawkowanie wygląda tak:
– rano, po śniadaniu: 1 kaps. fasoracetam&dmae, 2 kaps. relatonic max, 2 kaps. comfortil max
– po obiedzie: 1 kaps. fasoracetam&dmae, 2 kaps. relatonic max, 2 kaps. comfortil max
– przed spaniem: ashwagandha + l-teanina (być może włącze serotine)

@teges, to ładny masz stack 🙂 Jak to dawkujesz?
Ja miałem podobnie, ale bez fenylopiracetamu. Brałem go jakoś przez 2 tygodnie w trakcie samej neuroregeneracji neuridine max + neuro-q10 max. Działa nieźle, ale musiałem pilnować dawkowania – powyżej 100mg nieprzyjemnie pobudzało.
Jeśli chodzi o spadek napędu – też przez to przechodziłem. Trzeba twardo wytrzymać ten trudny okres, on minie i powoli zacznie pojawiać się motywacja. „Boostowałem” się, o ile tak można to nazwać 🙂 w tym czasie zieloną herbatą (mocną, sypaną) i jako tako udało się przez to przejść. Po przerwach, przy kolejnych cyklach, spadki motywacji nie były już aż tak odczuwalne.

Odnośnie sulbu trudno mi powiedzieć, a to dlatego że stosowałem ją na raz z całym stackiem, nigdy osobno. Zauważyłem, że dawki mniejsze (2x200mg) były ledwo odczuwalne, choć wg p. Artura 'swoje robiły’ w kwestii upregulacji. Przez jakiś czas wszedłem na wyższe dawkowanie, zalecane do wagi ciała, czyli około 1000mg/dziennie i tutaj działanie mimo iż subtelne było znacznie bardziej odczuwalne. Głównie wzrost energii, lekkość oraz chęć socjalizowania się. Co do długofalowego stosowania, aktualnie prekursory dopaminy ledwo co na mnie działają. NALT/DLPA w ogóle nie czuję, a po L-Dopie pojawia się tylko lekka nerwowość (tak jakby DA było pomijane i od razu działa jak prekursor noradrenaliny?)  ale tak jak pisałem, może być to wynik kompleksowej upregulacji, nie tylko sulbutiaminy.