Przez większą część naszego życia jesteśmy zanurzeni głęboko w wewnętrznym monologu, który William James nazywał "strumieniem świadomości". Każdy, kto kiedykolwiek spróbował skupić i utrzymać uwagę tylko i wyłącznie na oddechu wie, że umysł z rzadka na to pozwala, gdyż jest zbyt zajęty produkowaniem jednej myśli za drugą. Czasem jesteśmy skupieni, a czasem rozproszeni. Zespół naukowców z Uniwersytetu Berkeley w Kalifornii odkrył, jak na podstawie fal mózgu zmierzyć przepływ myśli. Rezultaty jego badania zostały opublikowane w prestiżowym czasopiśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Seneka Młodszy w swoich listach pisał: “Nie było prawdziwego geniuszu bez domieszki szaleństwa”. Ten pogląd, szczególnie w odniesieniu do artystów, wciąż jest popularny. Dzięki temu w naszej kulturze utrwalił się mit ekscentrycznego twórcy, który za swoją kreatywność płaci niestabilnością psychiczną. Biografie znanych pisarzy czy plastyków zdają się to tylko potwierdzać. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że 23 grudnia 1888 roku Vincent van Gogh odciął sobie dolną część ucha i zaniósł ją do domu publicznego? Zdaniem wielu tylko szaleństwo mogło też skłonić Kafkę do spalenia wszystkich swoich rękopisów tuż przed śmiercią.
Wyobraź sobie, że gotujesz obiad. Na kuchence masz kilka garnków i patelnię. W pewnym momencie zza okna słyszysz jakiś dziwny dźwięk. Wyglądasz, żeby zobaczyć, co się dzieje. Obserwujesz otoczenie o kilka sekund za długo. Zawartość największego garnka kipi, kotlet na patelni przypala się. Rzucasz się, by ratować potrawy, ale dla części z nich jest już za późno. Być może mruczysz pod nosem jakieś przekleństwo. Wtedy do kuchni wchodzi Twoje pięcioletnie dziecko i pyta: "Jak ci idzie?" "Ależ wprost cudownie!" - odpowiadasz. Rzucasz przelotne spojrzenie na twarz dziecka i zauważasz, że maluje się na niej wyraz bezbrzeżnego zdumienia. Zastanawiasz się, dlaczego. Ale już po chwili rozumiesz, że to z powodu użytej przez Ciebie ironii. Twoja mina, zirytowany ton głosu, chaotyczna krzątanina i zapach spalenizny w najmniejszym stopniu nie pasują do treści Twoich słów. Nic dziwnego, że pięcioletni maluch mógł nie zrozumieć, dlaczego tak mówisz.
Usiądź. Zamknij oczy. Uwolnij napięcie z dłoni, ramion i szyi. Rozluźnij zaciśnięte powieki, zmarszczone czoło. Pozwól, by siła grawitacji przygwoździła Twoje ciało do podłoża. Pozwól mu na bezwładność; jest tak ciężkie, że nie masz siły go podnieść. Usłysz i poczuj swój oddech. Gdzie ma swój początek, gdzie koniec. Skąd właściwie pochodzi? Zauważ podmuch wiatru wkradającego się przez uchylone okno. I poczuj ciśnienie, jakie wywiera zastałe powietrze na Twoich rękach, udach, stopach... Skąd właściwie wiesz, jaki kształt ma Twoja ręka, tors, lewy mały palec u stopy? Skąd ta pewność, że w ogóle go masz? Usłysz wszystkie dźwięki i pochłaniaj je jak gąbka. Obserwuj, nie oceniaj. Spróbuj zatrzymać każdy z nich na dłużej. Teraz otwórz oczy.
Od zawsze seks i miłość stanowią koła napędowe ludzkości, a przynajmniej sztuki i literatury. Już sam ten fakt wystarczy za dowód na to, jak bardzo są one dla nas ważne. Od tysiącleci też staramy się wyjaśnić, co właściwie dzieje się z nami, kiedy się zakochujemy. Gdzie właściwie znajduje się siedlisko uczuć, w głowie, w sercu, w wątrobie czy jeszcze gdzie indziej? No i jakie jest – oprócz oczywiście prokreacji – znaczenie seksu jako takiego? Czy musi się on wiązać z wyższymi uczuciami, czy też jest czysto fizycznym aktem służącym rozładowaniu bliżej nieokreślonego napięcia? Czy od miłości można się uzależnić, tak jak od narkotyków?
Seks to nie tylko cement, który spaja relacje romantyczne. Udane życie seksualne jest również istotnym czynnikiem wpływającym na zdrowie psychiczne i fizyczne. Nic więc dziwnego, że naukowcy uważnie obserwują zachowania romantyczne i próbują dociec, które z nich najbardziej sprzyjają podtrzymaniu relacji. Sprawdźmy, czego udało im się dowiedzieć.
Czy dobrze jest kłamać? W zasadzie od dziecka uczy się nas, że kłamstwo to coś złego. Przecież jeśli mama zadaje nam jakieś pytanie, to należy mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Mało tego! Już od tysięcy lat „mówienie fałszywego świadectwa” było przedmiotem wielu systemów etycznych oraz prawnych. Czy więc każde kłamstwo jest jednoznacznie złe? Czy świadome mijanie się z prawdą leży w naszej naturze, czy jest jej przeciwne? Okazuje się, że to wcale nie takie łatwe pytania...
Jeszcze całkiem niedawno albumy ze zdjęciami były prywatnymi archiwami wspomnień. Oglądali je właściwie tylko członkowie rodziny i nieliczne zaprzyjaźnione osoby “z zewnątrz”. Pojawienie się mediów społecznościowych zmieniło ten stan rzeczy. Wiele osób czuje potrzebę, by podzielić się bardziej lub mniej radosnymi chwilami ze wszystkimi swoimi znajomymi, a niekiedy nawet i z nieznajomymi. Z jednej strony daje nam to możliwość przeżywania ważnych wydarzeń z gronem całej rodziny i przyjaciół. Z drugiej - może wpływać na to, jak postrzegamy nasze wspomnienia.
Układ odpornościowy to narzędzie umożliwiające obronę organizmu przed czynnikami chorobotwórczymi i utrzymanie optymalnego stanu zdrowia. Nie od dziś wiadomo, że możemy go wspierać odpowiednią dietą, codzienną dawką ruchu oraz innymi elementami stylu życia. A czy sposób myślenia może wpływać na nasz układ odpornościowy? Na taką możliwość wskazuje coraz więcej wyników badań naukowych. Zła wiadomość jest taka, że stres - szczególnie przewlekły - osłabia odporność i wywołuje w ciele stan zapalny. Dobra zaś brzmi: ta interakcja jest dwukierunkowa, więc pozytywnym myśleniem możemy wzmocnić zdolności obronne organizmu.