Usiądź. Zamknij oczy. Uwolnij napięcie z dłoni, ramion i szyi. Rozluźnij zaciśnięte powieki, zmarszczone czoło. Pozwól, by siła grawitacji przygwoździła Twoje ciało do podłoża. Pozwól mu na bezwładność; jest tak ciężkie, że nie masz siły go podnieść. Usłysz i poczuj swój oddech. Gdzie ma swój początek, gdzie koniec. Skąd właściwie pochodzi? Zauważ podmuch wiatru wkradającego się przez uchylone okno. I poczuj ciśnienie, jakie wywiera zastałe powietrze na Twoich rękach, udach, stopach... Skąd właściwie wiesz, jaki kształt ma Twoja ręka, tors, lewy mały palec u stopy? Skąd ta pewność, że w ogóle go masz? Usłysz wszystkie dźwięki i pochłaniaj je jak gąbka. Obserwuj, nie oceniaj. Spróbuj zatrzymać każdy z nich na dłużej. Teraz otwórz oczy.
Od zawsze seks i miłość stanowią koła napędowe ludzkości, a przynajmniej sztuki i literatury. Już sam ten fakt wystarczy za dowód na to, jak bardzo są one dla nas ważne. Od tysiącleci też staramy się wyjaśnić, co właściwie dzieje się z nami, kiedy się zakochujemy. Gdzie właściwie znajduje się siedlisko uczuć, w głowie, w sercu, w wątrobie czy jeszcze gdzie indziej? No i jakie jest – oprócz oczywiście prokreacji – znaczenie seksu jako takiego? Czy musi się on wiązać z wyższymi uczuciami, czy też jest czysto fizycznym aktem służącym rozładowaniu bliżej nieokreślonego napięcia? Czy od miłości można się uzależnić, tak jak od narkotyków?
Seks to nie tylko cement, który spaja relacje romantyczne. Udane życie seksualne jest również istotnym czynnikiem wpływającym na zdrowie psychiczne i fizyczne. Nic więc dziwnego, że naukowcy uważnie obserwują zachowania romantyczne i próbują dociec, które z nich najbardziej sprzyjają podtrzymaniu relacji. Sprawdźmy, czego udało im się dowiedzieć.
Czy dobrze jest kłamać? W zasadzie od dziecka uczy się nas, że kłamstwo to coś złego. Przecież jeśli mama zadaje nam jakieś pytanie, to należy mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Mało tego! Już od tysięcy lat „mówienie fałszywego świadectwa” było przedmiotem wielu systemów etycznych oraz prawnych. Czy więc każde kłamstwo jest jednoznacznie złe? Czy świadome mijanie się z prawdą leży w naszej naturze, czy jest jej przeciwne? Okazuje się, że to wcale nie takie łatwe pytania...
Jeszcze całkiem niedawno albumy ze zdjęciami były prywatnymi archiwami wspomnień. Oglądali je właściwie tylko członkowie rodziny i nieliczne zaprzyjaźnione osoby “z zewnątrz”. Pojawienie się mediów społecznościowych zmieniło ten stan rzeczy. Wiele osób czuje potrzebę, by podzielić się bardziej lub mniej radosnymi chwilami ze wszystkimi swoimi znajomymi, a niekiedy nawet i z nieznajomymi. Z jednej strony daje nam to możliwość przeżywania ważnych wydarzeń z gronem całej rodziny i przyjaciół. Z drugiej - może wpływać na to, jak postrzegamy nasze wspomnienia.
Układ odpornościowy to narzędzie umożliwiające obronę organizmu przed czynnikami chorobotwórczymi i utrzymanie optymalnego stanu zdrowia. Nie od dziś wiadomo, że możemy go wspierać odpowiednią dietą, codzienną dawką ruchu oraz innymi elementami stylu życia. A czy sposób myślenia może wpływać na nasz układ odpornościowy? Na taką możliwość wskazuje coraz więcej wyników badań naukowych. Zła wiadomość jest taka, że stres - szczególnie przewlekły - osłabia odporność i wywołuje w ciele stan zapalny. Dobra zaś brzmi: ta interakcja jest dwukierunkowa, więc pozytywnym myśleniem możemy wzmocnić zdolności obronne organizmu.
Internet narodził się już ponad pół wieku temu. Początkowo pozwalał tylko na przesyłanie plików, wymianę danych i korzystanie z poczty elektronicznej. Później pojawiały się kolejne formy użytkowania, takie jak oglądanie filmów, słuchanie muzyki czy granie w gry, a ostatnio media społecznościowe (ang. social media) sprawiają, że Internet staje się główna formą komunikacji. Obecnie używa się ich praktycznie na całym świecie, zarówno podczas czasu wolnego, jak i w pracy. Liczba osób korzystających z social mediów wzrasta z roku na rok. Nic dziwnego, że naukowcy zaczęli zastanawiać się, czy mogą one oddziaływać na funkcjonowanie psychiki człowieka. Celem wielu badań jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy mają one negatywny czy pozytywny wpływ na samopoczucie i zadowolenie z życia?
Chyba każdy z nas usłyszał kiedyś zdanie "uspokój się, weź głęboki wdech" jako remedium na stan silnego wzburzenia. Równie znany trik to "policz do dziesięciu oddechów, zanim zareagujesz". Te proste sposoby na uspokojenie są powszechnie stosowane głównie ze względu na swoją skuteczność - potwierdzoną zarówno indywidualnym doświadczeniem użytkowników, jak i empirycznymi metodami naukowymi. Zależność między oddechem a emocjami od lat jest badana przez pokolenia psychologów, do których niedawno dołączyły zastępy neuronaukowców. Wyniki ich dociekań wskazują, że sposób, w jaki oddychamy, może wpływać na nasze emocje, kształtować wspomnienia, a nawet wpływać na to, jak zmieniają się nasze spostrzeżenia.
Człowiek posiada pięć zmysłów, za pomocą których postrzega świat: wzrok, słuch, węch, smak i dotyk. Myśli - zjawiska świata wewnętrznego - mogą być doświadczeniem wzrokowym, słuchowym, smakowym etc. Różni ludzie mają różne preferowane modalności myślenia, tj. jedna osoba myśli za pomocą słów, a inna - obrazów. Zatem niebezpodstawne jest stwierdzenie, że słyszenie głosu umysłu jest pewnym naturalnym sposobem myślenia. Jednak w kulturze zachodniej przyjęło się przekonanie, że "słyszenie głosów" oznacza bilet do szpitala psychiatrycznego - w jedną stronę. Czy aby na pewno tak jest? Czy doświadczenie słyszenia głosów jest uniwersalne w każdej kulturze? Czy może dotknąć także osoby niesłyszące od urodzenia?
Wyobraź sobie, że na ulicy dostrzegasz rozkładające się zwłoki kota. Słyszysz bzyczenie much obsiadających truchło, a do twojego nosa dociera mdły zapach rozkładu. Jaka jest twoja reakcja? Większość ludzi zapewne poczuje mieszaninę obrzydzenia i smutku doprawioną generalnym lękiem przed śmiercią. Jednakże w przypadku około 10% populacji tę mieszankę reakcji emocjonalnych zastąpi wewnętrzna pustka.